Łatwo nie jest. Ale nikt nie obiecywał, że będzie. Jest kiepsko.....fatalnie wręcz....
Ale czego się spodziewać po 2 miesiącach napychania się czym popadnie. Z dnia na dzień ścisłą dieta i znowu czuję się jak narkoman na głodzie. To chyba można porównać właśnie do tego.....mega uzależnienie od jedzenia. Wczoraj nie umiałam myśleć o niczym innym.....żarcie! W środku wszystko się trzęsie...
Ale nie daje się. Zapijam to wodą i grzecznie czekam do kolejnego posiłku.
4 dni tłuszczówki za mną. Od dziś 3 dni diety białkowej. Częste zmiany. Długotrwałe korzystanie z jednej diety na początku przynosi efekty.....ale po jakimś czasie organizm się przyzwyczaja i chudnie się wolniej....mniej. Tak jest w moim przypadku. Nie jestem dietetykiem i nie wiem jak jest u innych, więc NIE TRAKTUJCIE MOICH WPISÓW jak porady dla siebie ;)
Dostaję sporo pytań od Was. Postaram się odpowiadać na nie.
Tylko zaznaczam -
NIE JESTEM SPECJALISTĄ. OPISUJĘ TYLKO SWOJĄ DROGĘ DO CELU. MOGĘ SIĘ MYLIĆ W PEWNYCH KWESTIACH.
Warto ....
....od początku przyjmować witaminy. Zestaw witamin, które wspomogą organizm w walce. Szczególnie teraz....zima..... ja stosuje witaminy firmy OLIMP.
.....przyjmować błonnik - wspomaga pracę jelit i trawienie. Pomaga ;) Niestety ten w postaci proszku mi nie wchodzi :/ nie jestem w stanie umieścić go w sobie ..... szybko WYLATA otworem gębowym...a ostatnio nawet nosem ;pppppp Ja kupuję błonnik w pastylkach. Łatwiej jest mi połknąć pastylkę.
......zakupić kosmetykami do ciała. Podczas gubienia kg skóra wiotczeje. Niestety....trzeba jej jakoś pomagać. Dobry pelling i do tego ujędrniający krem, balsam. Ja uwielbiam kosmetyki TOŁPA i z tej firmy kupuję. Działają bardzo fajnie.
....ćwiczyć! Uważam, że nie ma odchudzania bez ćwiczeń. Sama dieta to za mało. Wybrałam siłownie....tak, tak....ja - ta która rok temu krzyczała, że w życiu na siłkę nie pójdzie...bo wstyd. Teraz....w nosie mam to co ktoś myśli....ja pracuję nad pośladkami i BAJCEPSEM i reszta mnie nie interesuje ;) POZA tym moje obawy okazały się głupie....PAKIERY wcale nie gryzą ;D Wręcz przeciwnie - to fajni i pomocni ludzie! W końcu mamy wspólne tematy....białka i te sprawy ;))))
Ostatnio często zadawane mi pytanie - "U GACY?"
Nie, nie u Pana Konrada.
Było cudownie. Dzięki Gaca centrum schudłam TYLE kilosów....i na pewno kontynuowałabym dalej diete w GC....niestety pewne sprawy mi się pokomplikowały. Doszły pewne wydatki i moja rezygnacja spowodowana jest chwilowym niedoborem $.
I tu wielki ukłon w stronę Pana Konrada. Wyraził chęć pomocy. Zadeklarował, że pomoże....ALE Ci co mnie znają wiedzą, że ja nie lubię tak....jak pasożyt ;) Dlatego postanowiłam podziałać sama. A za jakiś czas, miesiąc, dwa, wrócę do GC. To naprawdę wspaniałe miejsce. Czułam się bardzo zaopiekowana. Szczerze polecam.
2 komentarze:
Bardzo mocno Pani kibicuje ! :)
Mam prośbę. Czy mogłaby Pani w swoim wpisie wrzucić link do mojego bloga na temat odchudzania z p. Gacą? Będę bardzo wdzięczna. http://rifle-action.blog.pl
Hej :) I jak życie "w trakcie"?? Mam nadzieję, że coraz lepiej :) U mnie dziś 17 dzień diety i jak na razie kilka kg na minusie, no ale jak się startuje z naszej wagi (ja zaczynałam od 118, Ty chyba podobnie) i po świątecznym obżarstwie, to na początku efekt jest wow :D Także napisz co u Ciebie jak możesz, bo dobrze wiedzieć, że nie tylko ja walczę :) pozdrawiam
Prześlij komentarz